|
|
Cezary Sikorski i Przemek Cerebież - Tarabicki Szkice z życia materii martwej - Wyimki z Elegii dujnejskich R.M. Rilkego:
- Teresa Rudowicz ,, TO, CO ZWIEMY POCZĄTKIEM, CZĘSTO BYWA KRESEM. O LINOSKOCZKACH, WĘDRÓWCE DAKOWICZA, ELIOTA I SIKORSKIEGO" artykuł ukazał się w: TOPOS, NR 4 (125) 2012

  - Na łamach "Latarni morskiej" Wanda Skalska napisała m.in.:
Książki tej nie da się
"połknąć" z marszu. Wymaga w odbiorze czasu, skupienia i przyjaznego
współuczestnictwa. I jeśli na tę przygodę się zdecydujemy, ukażę nam jeden z
silnych kulturowych splotów słowa i obrazu, tu objawionych przez pożywkę
niebanalną, bo zaczerpniętą z poetyckich trzewi R.M. Rilkego. Jak powiada w obszernym szkicu "O poezji, obrazie i ekfrazie" C.
Sikorski, domykając swe rozważania:
Świat wzbudza nas i zmusza byśmy drgali na wielu częstotliwościach. Słowa są
tylko fragmentem tej muzyki, którą gramy bezwiednie - istniejąc. Obraz nigdy
nie jest protezą słowa. Więzi między nimi są intymne i silne niczym relacje
między matematycznym aksjomatem i intuicją, która czyni aksjomat
niepodważalnym. W obrazach, które wytwarzamy i które krążą między nami tak jak
słowa, zawarta jest energia zdolna do połączenia oderwanych pojęć i
abstrakcyjnych idei. Siła obrazu wynika z ciągłości jego przedstawień. Łączymy
słowa - widząc. I tylko tak, wbrew swej naturze - pocieszał nas Rilke w
ostatniej frazie "Elegii szóstej" - wypowiedzieć możemy to, "co
jest nie do opisania".
Publikacja to bez wątpienia wartościowa,
estetycznie domknięta (choć otwarta), skłaniająca do pogłębionej refleksji - i
otwierająca nowe pola interpretacyjne. Dająca także szansę oryginalnych
poszukiwań dla sensu naszego żywota. Tu akurat przez słowo i obraz. Konkretne
słowa i konkretne obrazy. link Na łamach Magazynu materiałów Literackich Cegła ukazał sie esej Teresy Rudowicz pt. Z lasu
przedczłowieczego w rajską dolinę. O „Wyimkach (z Elegii
duinejskich R.M. Rilkego)” Cezarego Sikorskiego i „Wieczerzy w Rajskiej
Dolinie” Edwarda
Kapiszewskiego. Czytamy w nim m.in: Człowiek przed-stawia sobie świat, uprzedmiotawia go i sam, będąc wewnątrz „niemego pejzażu”, „przestworu”, „otwartego”, świadomie oddziela się od niego. Powtarzając za Heideggerem: „Im wyższa świadomość, tym bardziej istota świadoma jest wykluczona ze świata:.Tylko zwierzę, nieświadome, bezrefleksyjne, „widzi przestrzeń wszystkimi oczami./ Wchłania przestwór, gdzie zieleń wraca bez końca./ Wszystko wie nieskończenie, choć już nie pragnie/ niczego”. [Z elegii ósmej – o odwróceniu].
Spojrzenie człowieka, jego „odwrócone oczy”, odgradza go od „wolnej przestrzeni”, sprawia, że, jak chce Rilke, widzi tylko jej odbicie. Sikorski dodaje: „O tym, co jest poza nami, wiemy/ z twarzy zwierzęcia albo w pobliżu śmierci”. [tamże].
Twarz zwierzęcia nie jest twarzą innego człowieka, nie wpisuje się w znaną nam przestrzeń. „Nieme zwierzę” odbija nasze spojrzenia jak lustro. Stanąć oko w oko ze zwierzęciem to stanąć oko w oko z tajemnicą, lękiem, przerażeniem, śmiercią. Z trwogą, która od chwili narodzin „porusza się w fałdach zasłony”. link Na swoim blogu o książce Tarabickiego i Sikorskiego pisze także Leszek Żuliński:
Natomiast dzisiaj (11.X.) byłem w Galerii Skwer (Warszawa, ul.
Krakowskie Przedmieście 60a) na wernisażu wystawy pn. „Nie dotykaj mnie”. Tam
też prezentowało się dwóch artystów – Przemysław Cerebież-Tarabicki i Cezary
Sikorski. Obaj ze Szczecina.
Sikorski założył w Szczecinie Zaułek Wydawniczy Pomyłka, tam
wydał kilka zbiorów wierszy – absolutnie pięknych i ponadstandardowych, jak na
nasze możliwości i uzusy edytorskie. Teraz napisał cykl Wyimki
z Elegii duinejskich –
to wiersze „dialogujące” z Wielkim Rainerem. Dobra okazja: niebawem, w 2012
roku, mija 100 lat od chwili, kiedy Rilke zaczął te Elegie pisać.
Wyimki są arcydziełem wydawniczym. Format ciut większy od A4, kredowy
papier, a utwory Sikorskiego suto oprawione grafiką Tarabickiego (poza tym
galerię wypełniały inne znakomite obrazy tego artysty). Wszystko to zjawiskowe,
wysmakowane i oryginalne. Na dodatek w książce bardzo dobre komentarze Magdy
Lewoc, Aleksandry Słowik, Jacka Sojana i tekst Sikorskiego opowiadający jego
„rilkowską” przygodę, jak również całą istotę ekfrazy.
Wystawa we wspomnianej galerii była odbiciem tej książki.
Prezentacją interdyscyplinarnego przedsięwzięcia, które samo w sobie stało się
dziełem sztuki. Obaj – Sikorski i Tarabicki – wykonali genialny zabieg
palimpsestowy na elegiach Rilkego, poszerzając je o swój nowy język, swoją
wrażliwość, swój czas. Myślę zresztą, że konsekwentne działania Cezarego
Sikorskiego od pewnego czasu stawiają w nowym zainteresowaniu publicznym
zagadnienia ekfrazy i że może to wywołać jakieś reakcje artystyczne, o których
bez Zaułka Wydawniczego Pomyłka byśmy nie myśleli. Poza tym twórczość
Tarabickiego i Sikorskiego ma ciekawy kontekst teoretyczny i filozoficzny, co –
moim zdaniem – wyróżnia ich obu w sposób szczególnie fascynujący i nobliwy. link
|