Jacek Krajl - Pudełko na mleczaki
Jacek
Krajl debiutuje na papierze arkuszem poetyckim z dwunastoma wierszami.
Ich podmiotem jest mężczyzna wkraczający w
dojrzałość, który potrafi już dostrzec szkody
czasu na swojej skórze [12. Miękkie ściany]. Ale wciąż pamięta o tym, że
jeszcze niedawno chciał albo nawet potrafił latać: pastwisko przed nami jest moim pasem startowym/ chce mi się teraz latać
że hej łapię w płuca powietrze/ czuję jak nogi powoli odrywają się od ziemi
[10. Nasza bocznica]
Tytułowe pudełko na mleczaki ma wiele znaczeń. Jedne odnoszą się
do nieuchronnego końca adolescencji, inne do ichtiologii. Pomiędzy nimi
znaleźć można wyznanie podmiotu z wiersza [6.Prochowiec i ulicznica]:
Jak
zwykle jestem za późno. (...) Wychodzę prosto w starość. (...)
wspominam
poranek z
Emmanuelle, rude włosy,
zbijające
z tropu kawałki czekolady, kawałki młodości.
Dojrzałość choć traumatyczna, nie jest jednak jednoznaczna. Pozwala
odrzucić ciężkie frazy, które są nie dla
mnie, których nie
udźwignę. I
skupić się na kwestiach najistotniejszych: przyszła
kobieta –
wspomina podmiot – zaczynał się nasz seans/ (…) może to zwykła
starość kiedy szliśmy tak pod rękę/ z parasolem pod którym zaczynała się noc i
rozchodziła się po mieście… [2.Miasto].
|