Ważny debiut! Teresa Rudowicz!
W Zaułku Wydawniczym „Pomyłka” ukazał się tom wierszy Teresy Rudowicz pt. Podobno jest taka rzeka.
Choć autorka ma już wcześniejsze publikacje książkowe za sobą, to
właśnie ten tom trzeba uznać za jej właściwy debiut poetycki.
Rzadko anonsuję tu, na swoim blogu, nowości książkowe. Tym razem
czuję taką potrzebę, ponieważ jest to klasyczny przykład tzw. debiutu
dojrzałego. Rudowicz długą drogą szła do tej książki, ale warto było
nie śpieszyć się. To wiersze bardzo piękne i bardzo mądre. Ta poetka
potrafi opowiadać ważne sprawy, wmyślać się w upływ czasu i meandry
losu. Podstawową sprawą jest to, że Rudowicz znakomicie nakłada na
siebie dwa plany: historyczny i indywidualny, „freudowski” i
„realistyczny”; w tych wierszach dzieje się opowieść o przemijaniu i
gubieniu kolejnych światów, o utracie źródeł, o egzystencjalnym smutku
zagubienia i pięknym poszukiwaniu rudymentów osobowości i tożsamości.
Aura liryczna miesza się z intelektualną tak wspaniale, że naprawdę
rzadko się to zdarza we współczesnej poezji.
Nie piszę tu recenzji z tego tomiku. Już ją napisałem i ukaże się
ona w gdańskich „Migotaniach”. Sygnalizuję tu tylko ukazanie się tej
ważnej książki.
22 czerwca w cyklu spotkań autorskich organizowanych przez
salonliteracki.pl na warszawskiej Pradze, w kawiarni Cztery Pokoje,
odbyła się promocja tego tomiku. Prowadziła ją Dorota Ryst, upiększał –
jak zwykle – swoją brawurową osobowością Paweł Łęczuk, a mała salka
była nabita po brzegi. Dla mnie gościem szczególnym była też Iza
Fietkiewicz-Paszek. Nawiasem mówiąc, ta książka to kolejny przejaw
mariażu kaliskiej „Łyżki Mleka” ze szczecińskim Zaułkiem – wydawnictwem
wyjątkowym. Toteż i tomik Teresy jest urody przecudnej, a w nim
wysokiej klasy ilustracje Andrzeja Sznejweisa.
Lubię poezję dojrzałą, lubię autorów świadomych i mądrych,
nasyconych treściami żywota naszego podłego i wmyślonych w rzekę, którą
płyniemy ku przeznaczonym deltom. Teresa Rudowicz wpisuje mi się na tę
małą listę raz na zawsze. I trzymam kciuki za jej następne wiersze, bo
wiem, że i one już popiskują w maszynopisach…

http://www.zulinski.pl/?p=1109
|